Właśnie skończył oglądać zdjęcia, które jego znajomi wrzucali na facebooka, instagram i twitter przez weekend. Wcale go nie zaskoczyło, że Isco balował. Trochę się zdziwił, że towarzyszył mu Bartra. Widok Veerle z nimi nie był niczym szokującym. Vazquez i Veerle na jednej fotografii i to jeszcze tulący się do siebie... To było coś.
Radosną Hiszpankę poznał jeszcze w Manchesterze. Chociaż wtedy machała mu przed nosem Holenderskim paszportem. Miała piętnaście lat i nie odstępowała na krok Wojtka Szczęsnego, który przyleciał z Arsenalem na mecz z MU. Robiła zadziwiająco dobre zdjęcia jak na takiego smarkacza.
Polubili się, a Cris szybko jej zaufał. Nigdy nie nadużyła tego zaufania. Była wierna i lojalna jak mało kto. Dlatego teraz Ronaldo tak się zmartwił.
Nie znał Vazqueza zbyt dobrze, kilka razy go spotkał. Jednak wcale nie musiał go znać, żeby słyszeć o nim to i owo.
Alvaro był lubiany, ale przez to miał wiele koleżanek. Nie trudno się domyślić, że chętnie z tego korzystał. O tym ile takich "koleżanek" mogło się przewinąć przez jego łóżko doskonale wiedział sam Cristiano. Nigdy nikomu nie przyznał się do tego ile zaliczył. W sumie Irinie bałby się tego powiedzieć. Pewnie by go zabiła.
Skierował wzrok na telefon i szybko wystukał wiadomość.
Nadal wpatrywałam się w Vazqueza i nic nie powiedziałam, gdy odezwał się mój telefon.
-Sekundka - uśmiechnęłam się i przeczytałam sms.
Cristiano: Serio?
Veerle: Co serio?
Puściłam oczko do Vazqueza i poszłam do łazienki. Usiadłam na sedesie i czekałam na odpowiedź.
Cristiano: Vazquez?
Veerle: Nie rozumiem o co ci chodzi...
Cristiano: W sumie to spełnienie Twoich marzeń.
Veerle: Więc o co Ci chodzi? Wiesz jak chciałam, żeby zobaczył we mnie kogoś więcej.
Cristiano: Martwię się tylko, Veerlita.
Veerle: Nie masz o co ;)
Cristiano: Jestem pełen niepokoju.
Veerle: Lepiej sprawdź czy nie masz gorączki skoro używasz takich słów :P
Cristiano: Małpa
Wróciłam do salonu i zajęłam dawne miejsce.
-Pod warunkiem, że zawieziesz mnie jutro na sesję - przejechałam palcem po jego ramieniu odpowiadając na zadane przez niego pytanie, czy nie spędzę u niego kolejnej nocy.
-Zgoda - uśmiechnął się.
-I mnie? - wyszczerzył zęby Isco.
-A ciebie co? - zerknął na niego.
-Tylko ona może tu nocować? - prychnął.
-Wszyscy tu zostańcie - zdecydował Sarabia. - Tylko ja śpię na swoim łóżku - wstał i poszedł do swojego pokoju.
Skończył się jeden film, potem drugi, trzeci... Alvaro cały czas siedział przy mnie, obejmując mnie ramieniem. Z czasem pozycje się zmieniały, a to ja miałam głowę na jego kolanach, a to on na moich. Gdy już przysypiałam usłyszałam niedaleko szept Bartry.
-Pożycz sypialnię, błagam! Przecież ty z Veerle i tak tylko tam śpicie. Bądź kumpel!
-Idź - westchnął.
-Tylko obudź mnie przed 8!
-Mnie też - szepnęłam, gdy Marc i jego koleżanka już zniknęli.
-Chciałbym spać dziś na normalnym łóżku - zaskomlał Isco z fotela.
-Zawsze możesz wrócić do siebie - szepnęłam.
-Nie chce mi się, ale wiesz codziennie drżę ze strachu, że Unice Torres jednak postanowi zamieszkać w mieszkaniu Moraty i trafię na bruk - jęknął.
-Jak to? - zdziwił się Alvaro.
-Morata kupił mieszkanie rok temu, żeby mieszkać w nim z Unice, ale Unice jest nieprzewidywalna. Zamiast się ucieszyć, że zamieszka ze swoim facetem to go opieprzyła, że po pierwsze nie raczył tego z nią skonsultować, a po drugie nie dał się jej dołożyć. Wprowadził się więc Jese, a potem Asier. A jak Ally podpisał kontrakt z Juventusem to ja zająłem jego pokój. Tylko który z nas ma wiedzieć czy Unice nie odbije i nie wywali nas za drzwi? Chociażby po to, żeby zrobić Moracie na złość? - westchnął ciężko.- Ach, jak tęsknię za łóżkiem - wrócił do dawnej śpiewki.
-Nie licz na to, że Sarabia cię przygarnie - pokręcił głową Alvaro.
-Macie przecież jeszcze jeden pusty pokój!
-Nie jest pusty, to pokój Irmy, która spędza weekend u rodziców w Sewilli. Nie radzę ci, znajdzie cię i zamorduje na miejscu - wstał, a ja usiadłam na drugim fotelu.
-Poważnie? - sapnął.
-Tak - kiwnął głową i zaczął rozkładać kanapę. Do tej pory był to typowy narożnik. Dlatego Bartra i Isco tak zgodnie tu spali. No, byli też pijani.
Vazquez teraz zrobił z tego zwykłe łóżko, ułożył poduszki i koc.
-Mogę? - szepnął Isco.
-Fotel też się rozkłada - westchnął Alvaro i kopnął coś. Isco pisnął i znalazł się w pozycji leżącej.
-Bajer! - ucieszył się i nakrył kocem po same czoło. - Dobranoc!
-Branoc - odpowiedziałam i wsunęłam się pod puszysty koc na kanapie. Zdjęłam z siebie spodnie i bluzę. Alvaro po chwili ułożył się obok mnie. Objął mnie w pasie i zasnęliśmy.
Alvaro spał. Słyszałam jak miarowo oddychał.
Ten weekend był jednym z najpiękniejszych w moim życiu. Wiedziałam jednak, że gdy wstaniemy w poniedziałek rano bajka się skończy. Przecież to byłoby za proste, za łatwe.
Zaspaliśmy. Miałam z Isco sesję i zaspaliśmy!
Zerwałam się z łóżka jak oparzona i zaczęłam rozglądać za swoimi ciuchami, ale oczywiście ich nie było. Bez pukania wpadłam do sypialni Vazqueza, założyłam spodnie i mój wzrok spoczął na białej koszuli Alvaro. No trudno, swojej podkoszulki nie mogę już założyć. Ubrałam się w jego ciuch, na to czarna ramoneska, szpilki, okulary, bo słońce wyjątkowo mi przeszkadzało, zegarek, torebka i mogłam iść.
Isco nie!
Bo skacowany Isco wyłaniał się z pokoju skacowanego Sarabii!
Za nimi wychodził Vazquez w ręku trzymając pustą butelkę po tequili!
-Francisco! - warknęłam.
-Pomalują mnie, nie? - zaskrzypiał.
-Już ja ci zrobię taki makijaż! - ruszyłam w jego kierunku, ale Vazquez zastąpił mi drogę.
-Do samochodu - zakomunikował. - Ładna koszula - uśmiechnął się.
-Oddam po pogrzebie tej łajzy! - fuknęłam i ruszyłam do drzwi. Wsiedliśmy do samochodu (Isco z tyłu za Alvaro, byle dalej ode mnie) i brunet zawiózł nas prosto do studia.
Franek oczywiście wyskoczył pierwszy i popędził jakby go diabeł gonił... W sumie uciekał ode mnie.
-Panno Aregall? - Alvaro chwycił mnie za rękę.
-Wykastruje go jak zawali mi sesję! - pomstowałam pod nosem.
-Nie wątpię - ujął moją twarz w dłonie i pocałował. Złość na braciszka uleciała. - Pa, królewno.
-Hala Madrid - odpowiedziałam odruchowo i wysiadłam. I tak zgładzę Isco.
Kilkanaście minut później przygotowywałam sprzęt, a Isco majstrował coś przy suwaku bluzy.
-Jak to możliwe, że jesteś fotografem i nigdy nie zrobiłaś zdjęcia Vazquezowi? - zastanawiał się, gdy ustawiałam aparat.
-Bo jestem głównie fotografem Realu Madryt.
-Ale czasem masz też zagraniczne sesje.
-Piłkarzy. Gamoniu, jakbym chciała już dawno byłabym ulubionym fotografem Karla, ale nie chcę.
-Jakiego Karla?
-Lagerfelda.
-A kto to?
-Nie pogrążaj się. Lubię swoją pracę i lubię krzyczeć na ciebie.
-Tylko nie dziś, bo wiesz - przyłożył dłoń do czoła.
-Ładna jest ta modelka.
-Która?
-Ta, z którą masz sesje.
-A czego to sesja?
-Nike. Nowa kolekcja strojów do biegania.
-Ale ja nie biegam poza treningami.
-A kogo to obchodzi? - przewróciłam oczami. - Idź się ubierz, bo zaraz wrzasnę.
-Dobra, dobra... Ale nie wiedziałem, że pracujesz dla Nike.
-Pracuję dla każdego w branży sportowej, tu nazwisko Veerle Aregall znaczy sukces.
-Przesadzasz...
-Zaraz....
-Idę! - przerwał mi i zniknął. - A wiesz zapomniałem ci powiedzieć radosną wieść! - wrócił.
-Oby to była naprawdę dobra wieść - chwyciłam statyw niczym kij bejsbolowy.
-Zostawiłem wczoraj w nocy Victorię! - wyszczerzył się. - To opijałem z Sarabią! Chciałem was obudzić, ale słychać było, że Bartra był zajęty, Vazquez spał tak spokojnie, a ty jak zwykle gadałaś, więc odpuściłem.
-Gadałam? - drgnęłam.
-Ronaldo, nie ta noga! Do przodu, tyłu... Benzema, majtki... - podrapał się po głowie. - Takie głupoty.
-Gratuluję pójścia po rozum do głowy - uśmiechnęłam się.
-Dzięks, sis - wypiął dumnie pierś i pomaszerował do garderoby.
Benzema, majtki? Naprawdę już nie ma mi się co śnić tylko jego glamour gacie?
Sesja mi się udała i miałam sporo dobrych zdjęć. Isco odmaszerował, więc mogłam w spokoju się nimi zająć. Spakowałam się i wyruszyłam do swojego biura.
Rozsiadłam się za biurkiem, zdjęłam szpilki i założyłam nogi na blat. Na kolanach położyłam sobie komputer i powoli przerabiałam fotki.
Na biurku zawibrował telefon.
Benzema: Zrobisz mi sesję?
Veerle: Ile dajesz?
Benzema: Nie pytasz czego?
Veerle: A czego Ty niby możesz chcieć sesje? Oczywiście, że swoich majtek.
Benzema: Zgadłaś! Ale skąd wiedziałaś?
Veerle: Śnią mi się po nocach.
Benzema: Razem z moim seksownym tyłeczkiem? ^^
Veerle: Lecz się, durniu :P
Benzema: Zapłacę dobrze, bo zdjęcia mają być lepsze niż te Ronaldo.
Veerle: Niby które Ronaldo?
Benzema: Nie wypieraj się! Pod zdjęciami jego majtek jest Twoje logo!
Veerle: Karim, oddychaj, nie wypieram się. Biorę :D
Benzema: No :D Mój agent wyśle Ci szczegóły.
-Veerle? - w drzwiach stanęła moja sekretarka Paloma.
-Tak? - zerknęłam na nią.
-Masz gościa.
-Kogo mi tu jeszcze diabli nanieśli? - mruknęłam po holendersku. - Proś - wstałam i założyłam buty.
-Cześć, piękna! - zawołała śliczna blondynka i cmoknęła mnie w dwa policzki. - Potrzebuję rady - usiadła. - Nie wiem czemu przyszłam do ciebie, przecież tylko się kolegujemy - westchnęła i przymknęła oczy. - Ale nieoczekiwanie Benzema i Ramos, moi kumple, sporządnieli, pozakładali rodziny... Sarabia mi urwie łeb jak tylko mu powiem... Ozil to degenerat, bo zdradził Mandy, więc jego rady nic mi nie dadzą... A Callejon zawsze wszystko wypapla - nawijała. - Veerle - spojrzała na mnie przerażona.
-Umarł ktoś? - szepnęłam.
-Całowałam się z Jamesem Rodriguezem.
-Unice, Przecież jesteś z Moratą...
-Właśnie!
Oto kolejny odcinek. Oraz moje pierwsze słowa pod postem :)
Bardzo chciałabym, żeby z tego opowiadania wyszło coś więcej niż kilka notek początkowych.
Postanowiłam złączyć fabułą to opowiadanie z opowiadaniem o Unice i Ally'm ---> klik
Bo ja nadal uwielbiam Moratę, a Unice jest jego idealnym uzupełnieniem. Ally przeszedł do Juve, zamieszkał w pięknym Turynie, a panna Torres? To będzie wątek poboczny, Veerle ma inny charakter, innych przyjaciół i inne doświadczenia życiowe.
Pozdro, Vinga :*
Majtki Benzemy, hahahaha!
OdpowiedzUsuńSkacowany Isco taki mrrrr. Vazquez taki mrrrr.
Cristiano ciota dobra rada normalnie, ech.
Czo ta Unice zrobiła? Tak całować się z Jamesem pod nieobecność Alvaro? Nie ładnie, oj nie.
Czekam na następny! Pozdrawiam :3
dzięki za info na asku ;) i oczywiście proszę o następne
OdpowiedzUsuńrozdział jak ja to mówię śmiechowy..inaczej go sobie wyobrażałam ale ok :D
pomysł połączenia blogów-bomba!
czekam na następny
P.S. gacie Karima wygrały
miałabym jeszcze prośbę...mogłabyś tak ustawić szablon żeby było widać datę dodania? bo jak w tygodniu na szybko sprawdzam blogi czy są nowości to poznaję po datach i lecę dalej a tu nie widzę :/
OdpowiedzUsuńMój Franio <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń